Nie miałam zamiaru w tym roku malować jajek
Wczoraj przeczytałam na Facebook'u, że dzisiaj jest dzień malowania jajek. Kiedyś, kiedyś jeszcze w moim domu rodzinnym zawsze w sobotę rano malowaliśmy z moim bratem jajka. Mama już miesiąc przed świętami zbierała łuski z cebuli do tego celu.
Jajka malowaliśmy na dwa sposoby:
1. rozgrzany w rondelku wosk i odpowiednio naostrzona zapałka. Koniec zapałki maczaliśmy w rozgrzanym wosku i przy pomocy tego narzędzia rysowaliśmy przeróżne wzory na wcześniej ugotowanych jajkach. Z gotowymi już naszymi rysunkami jajka wędrowały do farbek np. z ołówka kopiowego - wychodziły w pięknym głęboko fioletowym kolorze, a z łusek cebuli brązowe:-) Potem się ścierało wosk i natłuszczało jajka smalcem.
2. Na jajkach ugotowanych w łuskach cebuli gdy już były pięknie brązowe przy pomocy ostrego narzędzia (na przykład mały nożyk z czubkiem) zeskrobywaliśmy farbę w przeróżne misterne wzorki. Jajko które było najładniejsze mama zostawiała do następnych świąt.
Musze przyznać, że udawało nam się zrobić na prawdę ładne jajka.
Kiedy moje dzieci były małe próbowałam je również nauczyć tej trudnej sztuki zdobienia jajek, ale one jakoś się specjalnie do tego nie garnęły. Więc w końcu przestałam malować jajka w ogóle.
Za to mój brat nie zrażając się tym, że nikt nie chce razem z nim podtrzymywać tej rodzinnej tradycji sam rok w rok robił przynajmniej kilka kraszanek.
Braciszku tej jajka są dla Ciebie! Ty już nigdy nie zrobisz żadnego :-(
I tak wczorajsza informacja na Facebook'u, moja dzisiejsza niechęć do mycia okien i temat 13 lekcji decoupage krok po kroku nakłonił mnie do pomalowania kilku jajek.
Nie wykorzystałam jednak umiejętności którą nabyłam kiedyś ale postanowiłam sięgnąć po coś zupełnie innego i dla mnie całkiem nowego.
Chyba z rok temu albo i więcej kupiłam cośtam w tubce do 3D.
Zgodnie z tematem 13 lekcji decoupage stwierdziłam, że najwyższy czas wyciągnąć z szuflady tą tajemniczą tubkę i sprawdzić co z tym można zrobić.
Jajka zdobiłam na szybko i od ręki. Nie mam jeszcze wprawy i wyczucia w równomiernym wyciskaniu zawartości tubki ale jak na pierwszy raz bez przykładania się to nie jest aż tak źle :-)
Do reliefów dodałam papier ryżowy przyklejony na lakier i gotowe.
Teraz pozostało mi tylko opanować tubkę żebym w przyszłym roku mogła porządnie przygotować jajka do świąt :-)
Reniu mam nadzieję że przyjmiesz moje nieudolne wytworki reliefowe
wesołych świąt
OdpowiedzUsuńDziękuję i nawzajem :-)
UsuńAgnieszko jestes dla siebie zbyt surowa. Reliefy nie sa sztuka łatwą. Coś juz o tym wiem. Twoje pierwsze kroki wyszły znakomicie. Myśle ze jak pocwiczymy troche i opanujemy te tubki, to nastepne takie reliefy beda juz znacznie lepsze. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńJak weźmiemy się za ćwiczenie Haniu to nasze reliefy w przyszłym roku będą doskonałe :-)
UsuńZdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych,
OdpowiedzUsuńpełnych wiary, nadziei i miłości.
Radosnego, wiosennego nastroju,
serdecznych spotkań w gronie rodziny
i wśród przyjaciół
oraz wesołego Alleluja!
Dziękuję pięknie za życzenia i również życzę wszelkiej pomyślności :-)
UsuńAgnieszko nawet nie wiesz jak sie ciesze, że dołączyłaś:)
OdpowiedzUsuńJajeczka są jedyne w swoim rodzaju, a co za tym idzie są piękne i Twoje własne, a dla mnie to sie liczy najbardziej:)
Wesołego Alleluja:)
A jak ja się cieszę, że zdążyłam - tym bardziej, że w ogóle nie planowałam jakiegokolwiek malowania jak, a już z reliefami to wcale :-)
UsuńWesołych Świąt!
Śliczne jajeczka! :) Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńSzczęścia i pogody ducha :-)
UsuńFajnie Ci reliefy wyszły. Najbardziej podoba mi się żółte jajko - nic nie odciąga od nich wzroku.
OdpowiedzUsuńMoje dzieci też nie chcą malować jajek...
Pozdrawiam
ślicznie wyszły a te wypukłości nadają im piękniejszego wyglądu :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuń