Postanowiłam przetestować moją farbę kredową na nie oczyszczonej starej powłoce.
Do testu wybrałam takisobie stolik, żaden cymes, zwykły paździoch pokryty dość solidnym fornirem drewnianym i dość ostrym lakierem - czyli gruba powłoka. Gdyby test się nie powiódł stolika nie było mi szkoda.
Nasłuchałam się wiele ochów i achów na temat farb kredowych Anie Sloan, że to można malować od razu bez ździerania starych powłok. Podchodziłam do tego baaardzo sceptycznie - no bo jak nowa farba może trzymać się starej?
W końcu jednak postanowiłam to sprawdzić na własnej "skórze". Oczywiście nie pomalowałam farbą Anie Sloan tylko dwa razy tańszą i tak samo efektowną.
Ale po kolei:
Oto stolik przed
Nie ździerałam starej powłoki tylko lekko zmatowiłam gąbką ścierną.
Stolik umyłam gąbką z detergentem żeby dokładnie usunąć powstały pył.
Żeby dobrze przygotować powierzchnię do przyjęcia nowej powłoki stolik odtłuściłam denaturatem.
I gotowy do pomalowania farbą kredową.
Tak wyglądał po pomalowaniu pierwszą warstwą.
A tak po pomalowaniu po raz drugi.
Kiedy farba dobrze wyschła, stolik przeszlifowałam gąbką ścierną żeby wygładzić farbę i zrobić przecierki postarzające w stylu shabby chic i znowu przemyłam denaturatem. Kiedy farbę namoczyłam denaturatem robiła się lekko transparentna. Ale po odparowaniu denaturatu robiła się idealnie biała.
Jeszcze tylko mały transfer druku na blacie i można już przystąpić do zabezpieczenia powierzchni farby żeby stała się trwała i nie brudziła.
Tym razem do zabezpieczenia użyłam wosk. Ten wosk na zdjęciu jest idealny - nie zażółca (tak jak wosk i IKEA, którego nie polecam. Po użyciu tego wosku na długo zniechęciłam się do wszelkich wosków), Po wyschnięciu jest super twardy.
Jak już wosk wysechł całość przetarłam gąbką ścierną dość zużytą o gradacji 80 (nie polecam robić tego nową gąbką bo będą zadrapania, a tu chodzi o to żeby powierzchnię wypolerować na błysk).
Okazuje się, że faktycznie można malować farbami kredowymi bez zdzierania starej powłoki. Zrobienie tego stolika zajęło mi dwa dni - dlatego dwa bo trzeba było czekać na wyschnięcie kolejnych warstw.
Efekt końcowy z którego jestem bardzo zadowolona:-)
Idealnie pasuje mi pod drukarkę
I do Sobotniego link party
http://www.makneta.com/2015/06/sobotnie-link-party-u-maknety.html?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+DrobiazgiMaknety+%28Drobiazgi+Maknety%29
Stolik wyszedł idealny i nie dziwię się, że jesteś z niego zadowolona. Jest piękny i te przetarcia i ten transfer, super praca. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńAch! Bo już tam nie o to chodzi jak wyszedł stolik (jestem zadowolona więc nie będę wyrzucać drukarka już stoi) tylko, że farba dobrze się trzyma starego lakieru :-)
Usuńprzymierzam się do przemalowania mojego segmentu w warsztacie- tragiczny jest i też ze zwykłej płyty :(
OdpowiedzUsuńDzieki za relację, teraz wiem że warto kupić tą farbę.
Twój stoliczek wyszedł pięknie!!
Pozdrawiam cieplutko:)
Ten stolik owszem jest ze zwykłej płyty ale jest oklejony drewnianym fornirem, a nie plastikiem. A jeśli masz na myśli farbę Anie Slone to uważam, że jest stanowczo za droga i szkoda by mi było jej na stary paździochowy segment.
UsuńJest wspaniały, marzy mi się regał na książki w takim stylu
OdpowiedzUsuństolik przepięknie wygląda:))
OdpowiedzUsuńStolik fajnie wyszedł chociaż moim zdaniem ten transfer jest tu niepotrzebny ale to tylko moje zdanie:)
OdpowiedzUsuńMi ten transfer nie przeszkadza bo drukarka jest tak duża, że w ogóle go nie widać :-)
Usuńwyszło świetnie....a jaka to farba ?
OdpowiedzUsuńFarba kredowa własnej produkcji niczym nie ustępująca tej drogiej znanej na rynku:)
UsuńCałkiem inny stolik :)
OdpowiedzUsuńTeraz wygląda przecudownie :)
Jest fajowy, a co to znaczy, że farba własnej produkcji?? Możesz zdradzić recepturę?? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że jet to nasz Polski produkt jakościowo nie odbiegający od tych znanych zachodnich, a za to w cenie na polską kieszeń :-)
Usuń