Dostałam dzisiaj informację, że z drukarki atramentowej wydruk na tkaninę można transferować za pomocą roztworu kwasku cytrynowego.
Nie byłabym sobą gdybym tego natychmiast nie sprawdziła.
Po powrocie z pracy od razu zabrałam się do dzieła.
Trochę wody w kubku i płaska łyżeczka kwasku, wacik i łyżeczka. Okazuje się, że papier namoczony w gruncie rzeczy samą wodą rozmaka i dociskanie łyżeczką jest mocno utrudnione. Ale była nadziej bo druk troszeczkę się odbił.
No to na talerzyk nasypałam płaską łyżeczkę kwasku i łyżeczkę wody. Wymieszałam aż kwasek się rozpuścił i dolałam odrobinę oleju rzepakowego.
Mieszanka z olejem fajnie dotłuściła papier który już nie rozmakał i się nie darł i można było łyżeczką fajnie dociskać bez problemów.
A oto efekt - szału nie ma ale jest światełko w tunelu:-)
Za to wydruk laserowy na kwasek w ogóle na tkaninę nie przechodzi.
Miałam akurat wydrukowanego na atramentówce kolorowego motylka. Kolor przechodzi jak widać, ale wydruk czarno biały już widzę, że dałby o wiele lepsze efekty.
Ja właśnie dzisiaj zakupiłam rozcieńczalnik nitro i robiłam transfer na tkaninie, ale zbyt słabo się odbiło...chyba mam za mało cierpliwości:/ Ale nie poddam się :)
OdpowiedzUsuńNo niestety trzeba się troszkę przyłożyć - mnie ręce bolą jak kończę:-)
OdpowiedzUsuńDzięki i za ta lekcje , przynajmniej wiadomo za co sie nie należy zabierać :-) Dalej twierdze , że diabeł tkwi w tkaninie na która robimy transfer. Wypróbuję jak nic :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Koniecznie muszę wypróbować!!!
OdpowiedzUsuńKolejny sposób do wypróbowania:) Jesteś Wielka:)
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita :)
OdpowiedzUsuńPodobno żeby papier się nie rwał, można między łyżkę a papier ,foliową koszulkę położyć, ale osobiscie nie sprawdzałam .
OdpowiedzUsuńPodobno żeby papier się nie rwał, można między łyżkę a papier ,foliową koszulkę położyć, ale osobiscie nie sprawdzałam .
OdpowiedzUsuńAgnieszko, dziękuję za dodanie mojego bloga do obserwowanych, a ja z przyjemnością zagoszczę na Twoim, bowiem robisz wspaniale rzeczy :) Szczególnie zaś transfery, do których nauki się przymierzam- obejrzałam mnóstwo porad, ale Ty na prawdę pokazujesz ze zrozumieniem ;) Pozdrawiam cieplutko i porywam link Twojego bloga na pasek boczny, by być z Tobą na bieżąco :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Jadwigo :-) Cieszę się, że moje porady są zrozumiałe i mogą być przydatne. Ja na początku popełniałam mnóstwo błędów i chciałabym uchronić innych przed tym samym. Tym bardziej, że ja mam taką wielką przywarę, że nie uczę się na jakiś małych, czy mniej potrzebnych przedmiotach, a od razu z grubej rury i wybieram największe meble na próby jakie mam w domu. Mój pierwszy transfer zrobiłam na frontach kuchennych, a potem musiałam jakoś ratować swoją porażkę:-)
Usuń