Jak to mówią - lepiej późno niż później!
To już będzie jakieś dwa tygodnie z górką jak przyszła do mnie paczka.
Myślę sobie - co to może być? Przecież niczego akurat nie kupowałam żeby jakaś paczka miała do mnie przybyć.
W końcu otwieram, nieśmiało i delikatnie zaglądam, a tak takie różne, przeróżne różności!
Myślę sobie - czym rzesz ja na takie cudeńka zasłużyła?
Żeby całą paczkę przejrzeć dokładnie i od początku do końca zdecydowałam się chyba dopiero po 2 godzinach, a właściwie to córka wróciła do domu i ona nie miała oporów ni lęków przed sprawdzeniem co to tam się mieści:-)
I dopiero jak znalazłam w środku karteczkę z życzeniami od Basi to wszystko mi się rozjaśniło!
Bo ja już całkowicie zdążyłam zapomnieć, że zapisałam się na wymiankę przydasiową u Lidzi:-)
A oto co znalazłam w pudle:
A w tych wszystkich różnościach była śliczna bombka cekinowa. Jak ją zobaczyłam to od razu poczułam ból w palcach na myśl o tym jak to Basia wbijała tą nieprzeliczoną ilość szpilek z cekinami.
Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek jakie nie spotkały.
Kilka dni temu listonosz znowu przyniósł paczkę.
Szukam w myślach z niepokojem, że przecież więcej wymianek nie pamiętam.
Ale tym razem wystarczyło mi rzucić okiem na adresata i od razu wszystko mi się rozjaśniło :-)
Bo przecież brałam udział w Candy urodzinowym u Hani
Nie wiem jak ona to zrobiła, ale dostałam przecudnej urody puszkę na moje niezliczonej ilości pędzle.
Czyż ona nie jest piękna!
A do puszki troczę świątecznych słodkości
Haniu dziękuję Ci najmocniej jak potrafię :-)