Jakie to szczęście, że Danutka cały czas prowadzi zabawę w kolory.
Nie wiem jak Wy, ale ja dzięki temu staram się i spinam i wytężam wszystkie swoje siły i naciągam czas którego brakuje mi najbardziej i przynajmniej tą jedną rzecz w miesiącu chcę przygotować.
Na początku plany na cytrynowy luty miałam zupełnie inne.
Ale wczoraj wpadła mi w oko skrzyneczka którą zaczęłam robić już w grudniu. Skrzyneczka miała być biało różowa i tak była już pomalowana - brakowało tylko transferu zdjęcia.
Skoro jednak luty ma być cytrynowy, a dodatkowo z różowym to pomyślałam sobie - dlaczego nie?
Zdjęcie na początku miało być kolorowe, ale skoro w lutym obowiązuje cytrynowy, zrobiłam wydruk do transferu w sepii.
Żeby kolor całej skrzyneczki współgrał ze zdjęciem i nie świecił za mocno "przybrudziłam" brązowym woskiem.
I całość zabezpieczyłam woskiem naturalnym.
I tak nasza Haneczka ma w końcu swoją skrzyneczkę na zdjęcia.
Gdyby nie cykliczne kolorki to nie wiem kiedy mym ją skończyła!
Jeśli chodzi o samą cytrynę to uwielbiam pod każdą postacią. Wszelkie odcienie żółtego, a szczególnie cytrynowego mile na sobie oglądam:-) Szczególnie latem kocham ubierać się w ten kolor, tylko ze względu na muszki rzadko to robię :-(
A dzięki temu, że codziennie piję cytrynę pod postacią witaminy C w proszku to zimę przeszłam nawet bez kataru, że o grypach i przeziębieniach nie wspomnę!
Kolory jakie użyłam do pomalowania skrzyneczki:
- kwaśna cytryna
- pudrowy róż
- bawełna
A to wszystko dzięki Tobie Danusiu :-)