Obserwatorzy

niedziela, 21 czerwca 2015

New Yort, New York!

Ponieważ zakopana jetem w transferze po uszy to dla Art - Piaskownicy przygotowałam jeszcze jeden tutorial z transferem.

 Ale po kolei.
Do transferu potrzebne będą:
- rozpuszczalnik nitro,
- wacik,
- łyżeczka,
- szpilki (albo taśma klejąca),
-grafika z drukarki laserowej (jeśli na grafice jest napis musi on być w lustrzanym odbiciu),
- materiał na który będziemy transferować (materiał naturalny - bawełna lub len, sztucznych nie polecam).
Jeśli ktoś nie ma drukarki laserowej może podjąć próby z atramentówką, a o eksperymentach z atramentówką pisałam tutaj.

Grafikę przypinamy szpilkami (lub przyklejamy taśmą) to tkaniny żeby papier podczas transferu się nie przzesówał.


 Wacik moczymy w rozpuszczalniku i moczymy mały kawałek druku. Ponieważ rozpuszczalnik dość szybko odparowuje to nie moczymy całej kartki od razu tylko kawałek po kawałeczku posuwamy się do przodu. Polecam rozpuszczalnik nitro bo nie śmierdzi aż tak bardzo jak by się wydawało, a i zapach bardzo szybko się ulatnia. Olejki lawendowe i inne są mocno skondensowane i dopiero śmierdzą i to dłuuugo. Testy transferowe różnymi płynami opisywałam tutaj.
Na temat transferu kolorowego pisałam natomiast tutaj.


Namoczony fragment bardzo dokładnie i dość mocno dociskamy łyżeczką - ja robię to wręcz krawędzią. Im mocniej doskrobiemy tym lepiej druk odbije nam się na tkaninie.
 

tak wygląda kartka już po skończeniu transferu.
 


 A tak gotowy transfer.


 Świetnie z transferami wyglądają poduszki więc je namiętnie szyję.
Jak uszyć poduszkę opisywać nie będę bo mam ogromny maszynowstręt, nie lubię szyć i nikogo uczyć nie będę - poduszki są tylko obowiązkowym produktem ubocznym bo przecież nie będę trzymać nadrukowanych szmatek:-)







Przyda się - Transfer
http://art-piaskownica.blogspot.com/2015/06/przyda-sie-transfer.html


Lekkie jak motyle

Już dawno miałam w planach zrobić poduszki z motylami, ale jakośtak się nie składało.
Jak Szuflada ogłosiła nowe wyzwanie to już wiedziałam, że nadszedł czas i muszę się spiąć:)
No i w końcu są gotowe!


 Transfer jest ostatnio moją wielką pasją więc transferuję wszystko i na wszystkim co się da. A że na tkaninie efekty są rewelacyjne no to powstają kolejne poduszki.
O transferze kolorowym na tkaninie pisałam już tutaj - zainteresowanych zapraszam.


 Dodatkowo do motylka przyleciała kokardka w kształcie motylka
 



 
 A z rozpędu do kompletnego kompletu doszła mi jeszcze jedna podusia


 I Gościnna projektantka lekka jak motyle:
http://szuflada-szuflada.blogspot.com/2015/06/wyzwanie-goscinnej-projektantki.html



piątek, 19 czerwca 2015

Makowa skrzyneczka

A dzisiaj zaskoczę z zupełnie innej beczki.
Jest coraz cieplej, a przede wszystkim coraz widniej więc u mnie sezon w pełni na szlifierkę, pędzle i drewno.
Dlatego sztućce na razie poszły w odstawkę i maki zaprezentuję nieco inaczej:)


A że lubię opowiadać o tym jak po kolei coś powstaje to zacznę od początku.
Na pierwszy ogień poszła moja ulubiona bejca w kolorze venge

 
Następnie pomalowałam boki czerwoną artystyczną farbą akrylową z tubki bo akurat taką miałam w kolorze czerwonym (skrzyneczka nie duża to mi nie było aż tak szkoda).

 Jak farba wyschła pociągnęłam boki lakierem spękającym jednoelementowym


 Może troszkę za szybko bo aż takich mocnych spękań nie chciałam, pomalowałam całą skrzyneczkę farbą kredową Vittorino w kolorze ecru - miejsca gdzie był lakier spękający tylko raz, a pozostałe (czyli właściwie tylko wieczko) dwa razy.


 Po wyschnięciu farby całość mocno przetarłam gąbką ścierną o gradacji 80 i przy pomocy kleju do drewna nakleiłam grafikę z makami (o transferze druku na drewno pisałam już tutaj i tutaj również). Ponieważ grafika była kiepskiej jakości, a delikatne tła niemal wcale się nie transferują to pomalowałam wszystko pastelami rozcierając kredkę delikatnie palcem tak żeby to dało efekt akwareli.
Potem już tylko pozostał całość zabezpieczyć lakierem i Makowa skrzyneczka gotowa












 Czerwcowe kwiatowe wyzwanie - MAK
http://kreatywnybazarek.blogspot.com/2015/06/czerwcowe-wyzwanie-kwiatowe.html

 

A ponieważ wpasowuje mi się to idealnie również do Wyzwania kolorystycznego KTM to tam również
http://klub-tworczych-mam.blogspot.de/2015/06/czerwcowe-wyzwanie-kolorystczne.html



 Jak szaleć to na całego, a co tam piątek dzisiaj to mogę posiedzieć dłużej i się porozglądać dookoła i na 
Pomorze craftujące zajść
http://pomorze-craftuje.blogspot.ie/2015/05/zainspiruj-sie-12-wiosenna-aka.html



czwartek, 18 czerwca 2015

Organizer shabby chic z transferem

Za dużo rzeczy mnie interesuje dlatego mam mnóstwo różnych pudełeczek, skrzyneczek, puszeczek i co tylko można sobie wyobrazić. Zaczyna mnie to wszystko przytłaczać. Więc postanowiłam wygrzebać coś niezbyt dużego, ale też nie całkiem małego co miałoby dużo szufladek, żeby te moje różności pochować w jednym miejscu. I znalazłam coś takiego, a na dodatek ma to kółeczka:-)


Ale zacznę od początku.
Tak mój organizer wyglądał kiedy go przyniosłam do domu

 
 Że jest zrobiony z surowej sklejki to nie musiałam go specjalnie szlifować - wystarczyło tylko odtłuścić denaturatem i już można było pokryć bejcą

 
Dalej wpadłam w wir pracy i zapomniałam robić zdjęcia poszczególnych etapów dlatego wykorzystam inne prace
Jak już bejca wyschła pomalowałam szafeczkę farbą kredową Vittorino i poczekałam aż wyschnie. O tej porze roku nie trzeba czekać do następnego dnia - farba schnie szybko.

 
Przy tak ciemnej bejcy mebelek należy pomalować dwa razy. Jak już wyschnie przystępujemy do najprzyjemniejszej części czyli szlifowanie, przecieranie i upiększanie:-)

 
 Ja do tego używam gąbki ściernej  o gradacji 80
Kiedy już uzyskamy zadowalające efekty, czyli ładne postarzające przetarcia, farba zostanie wygładzona i wypolerowana, można przyklejać grafiki.
Ponieważ jestem szczęśliwą posiadaczką drukarki laserowej to grafiki do transferu drukuję właśnie na takowej. Do transferu na drewnie może być również wydruk z drukarki atramentowej ale efekt jest trochę gorszy (porównywałam efekty tutaj).
Na wybraną grafikę nanosimy klej miękkim pędzlem i przyklejamy w miejscu w którym chcemy go umieścić.

 



Jak już klej dobrze wyschnie (najlepiej poczekać do następnego dnia) moczymy papier gąbką, szmatką lub po prostu palcami i ostrożnie turlamy żeby usunąć papier tak żeby pozostał tylko druk.

 
Nie można się przy tym spieszyć żeby nie uszkodzić druku. Po odparowaniu wody pracę zaczynamy ostrożnie o nowa - po wyschnięciu widać gdzie jeszcze papier pozostał.

Na koniec pozostaje tylko całość zabezpieczyć lakierem albo woskiem i gotowe



Można już szufladki dypełnić przeróżnymi skarbami:-)
 
 
 Jeszcze tylko link Przydasiowy
http://art-piaskownica.blogspot.com/2015/06/przyda-sie-transfer.html



Niciak shabby chic z KOGUTKIEM

Kogutkowa odsłona 2


Któregoś dnia na giełdzie wygrzebałam przepiękny niciak art deco lata 60-70, nieco już sfatygowany, brudny z połamanymi nóżkami. Całe szczęście samo drewno było w idealnym stanie. 
I miał śliczny, oryginalnie zachowany, mosiężny uchwyt pokryty grubą warstwą rdzy

 
 Nawet wyposażenie jeszcze zostało w środku :-)


Całość porozkręcałam na czynniki pierwsze ile tylko się dało i dokładnie wyszlifowałam szlifierką.


 
 Następnie pobejcowałam czarną bejcą.


A potem to już tak wpadłam w wir pracy, że zapomniałam robić zdjęcia po kolei co i jak.
Ale to nic nie szkodzi bo dokładnie jak malować meble pisałam tutaj
i tutaj również.
Mosiężny uchwyt wypolerowałam drobnym papierem ściernym - wyczyścił się na szczęście idealnie z czego jestem ogromnie rada bo gdzie ja bym teraz dostała taki piękny uchwyt z epoki:-)
Pozostała tylko transfer druku( jak transferować pisałam tutaj)
I niciak na moje druciki i kamyki jak się patrzy








Te śliczne oryginalne nóżki ocalały tylko dwie, a z tyłu ten który jest zdolny prawie tak samo jak ja dopasował i przykleił jakieśtam inne klocki.  



 Kogutki przedstawiam w Linkowym Party u Diany
http://divianaart.blogspot.com/2015/06/linkowe-party-6.html